niedziela, 14 marca 2010

Doczekamy się cywilizacji?

Proponuję zwrócić uwagę na wpływ stóp procentowych. Jak to wyglądało w USA?

Poprzednia hossa 2003, wymuszała ciągłe podnoszenie stóp. Od początku 2003 stopy były regularnie podnoszone aż do poziomu powyżej 5%. Przy tych stopach zostali położeni na łopatki ci nabywcy nieruchomości, którzy mieli słabą zdolność kredytową. Już wtedy Fed dostał informacje, że mleko się wylało w 2006  r. Stopy pozostawiono bez zmian długi czas, aż do momentu, gdy kryzys został zauważony przez rynek. Dokładnie, z dniem rozpoczęcia bessy zaczęto obniżać stopy agresywnie. Aż 6-krotnie obniżka była wyższa od minimalnej. Ostatnia obniżka do zera została podjęta w grudniu 2008, czyli w momencie apogeum kryzysu. Wygląda to trochę książkowo. Jest pytanie, czy nie można było robić to chociaż kwartał wcześniej? Myślę, że nikt nie jest jasnowidzem.
Jak było u nas?
U nas było  trochę inaczej:
Od rozpoczęcia kryzysu, który początkowo był niewidoczny, stopy były regularnie podnoszone zgodnie z zasadami "ekonomii inaczej". W połowie 2008, czyli  blisko apogeum kryzysu, gospodarka dostała w mordę po raz ostatni. Nie można było dalej podnosić stóp procentowych, gdyż świat patrzył i nie można było robić wiochy. Jednak okazało się, że  to wszystko to pikuś. Nie takie ciosy dostawaliśmy w okolicach 2000, czy 1990. Wtedy to były kryzysy nieporównywalne z obecnym i tamta odporność zaowocowała obecnie.
Proszę zwrócić uwagę, że w okresie rozkwitu, który skończył się w 2007 r, przy silnie wzrastającym popycie na wszystko, stopy były obniżane, co wpłynęło na obniżenie inflacji. Na początku 2006 inflacja spadła poniżej 0,5% i to w okresie rozkwitu. Poddaje to w wątpliwość, który z czynników ma większy wpływ na inflację: popytowy, czy kosztowy.
Absolutnie nie wierzę, aby rosła inflacja na świecie. U nas zapewne zagra czynnik umacniania się złotego, co może wymusić obniżkę stóp. Nie trzeba tłumaczyć, jakie ma to znaczenie dla młodych ludzi. Dla wielu może spełnić się sen o własnym domu. Rozwój technologiczny da tym ludziom sprzyjające otoczenie gospodarcze.
Jeszcze w okolicach XVIII w trzeba było 100 lat, aby podwoić liczbę technologii, jakimi dysponowała ludzkość.Według naukowców, obecnie liczba nowych technologii podwaja się co roku. W chwili obecnej świat jest w stanie wyprodukować wiele, bardzo wiele.
Mieliśmy kryzys, a gospodarka reaguje na kryzys, jak organizm na grypę, czyli się uodparnia.
Jeśli ktoś się sparzył, to dmucha na zimne i z takim zjawiskiem mamy teraz do czynienia.
Są pewne czynniki hamujące. Myślę o pełnej wymienialności złotego. Banki wyznaczają spread walutowy, czyli różnicę między kupnem a sprzedażą waluty nawet do 13%. Te koszty są kuriozalne. Oznacza to, że 87% waluty jest wymienialna, a pozostałe 13% ulega umorzeniu. Aż prosi się, aby GPW umożliwiła pełną wymianę przynajmniej 3 walut. Oznaczałoby to wprowadzenie do obrotu 3 walorów w sferze realnej i nie chodzi o kontrakty walutowe . Posiadacze kredytów hipotecznych winni mieć możliwość zakupu waluty z dokładnością do 4 miejsca po przecinku i zapłaty raty kredytu jednym kliknięciem, tak jak tego wymaga poziom cywilizacji. Coś w tym temacie drgnęło, gdyż jeden z banków wprowadził taką możliwość. Jednak minimalna transakcja wyznaczona na  5 000 euro wyklucza drobnych, którzy kupili dom czy mieszkanie. Myślę, że granica 100 euro załatwiłaby problem na zawsze.
Co działo się, gdy kryzys zaczął istnieć? Początkowa faza objawiała się tym, że zaczęli się produkować wielcy guru, którzy zaczęli przewidywać kryzys po fakcie. Później, na każdym forum giełdowym mieliśmy po kilkuset takich proroków. Obecnie już prawie każdy uczestnik rynku jest prorokiem drugiej fali kryzysu. Każdy chce mieć złoto.
Ja myślę, że jest nierealne, abysmy zaczęli kupować chleb za złoto lub muszelki.
Gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz. Tak jest od paru tysięcy lat.
Takim najgorszym pieniądzem jest teraz euro, który staje się siłą.
Psy szczekają o kryzysie, gospodarka idzie dalej.
Pozdr
                                topol2

Spotykają się dwaj analitycy:
-Ja przez ten kryzys wogóle spać nie mogę.
-A ja śpię jak niemowlę.
-Jak to, jak niemowlę?
-Całą noc płaczę, a przed sesją robię w gacie.

2 komentarze:

  1. Z tym rozwojem technologicznym to przesada. Może kiedyś trzeba było więcej czasu żeby stworzyć technologię ale technologia technologii nierówna.
    Co innego elektryczność czy samochód a co innego nowa technologia tworzenia aplikacji webowych.
    Od jakiś 15 lat czyli powstania telefonii komórkowej i na szeroką skalę internetu nowych technologii które mogłyby ruszyć ekonomię usprawnić nasze życie itp... BRAK!!!
    Przez nową technologię rozumiem coś nowego, nowe urządzenie kompletnie nową ideę itp.
    A nie usprawnienia istniejących wynalazków z czym mamy do czynienia obecnie.
    Chyba że wiesz o jakiś technologiach o których ja nie mam pojęcia? Jeżeli tak to napisz proszę.

    Amigo11

    OdpowiedzUsuń
  2. ułatwi nasze zycie jedynie "ekologia" w rozumieniu energii odnawialnej. pozdr Bartek22

    OdpowiedzUsuń

Zastrzeżenie

Treści zawarte w blogu są wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autorów i w żadnym wypadku nie mogą być odebrane w kategorii rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).

Jednocześnie wyrażamy pogląd, iż każda inwestycja winna być oparta o wizję inwestora. Inwestowanie bez takiej wizji naraża na otrzymanie kopa od rynku.